Kiedy opuszczenie mszy niedzielnej nie jest grzechem? Można nie uczestniczyć w niedzielnej mszy, kiedy skłania ku temu ważny powód, jak np. choroba , konieczność opieki nad osobą obłożnie chorą czy niemowlęciem, kiedy jesteśmy w podróży lub przebywamy w miejscu, w którym dotarcie do kościoła jest znacznie utrudnione lub
@ ElDesmadre – Kłamstwo samo w sobie jest grzechem powszednim, a gdy godzi w bliźniego, to jest grzechem śmiertelnym. Ojcem kłamstwa jest diabeł (Przyp 6, 17-19). @ Oebf – „Teoretyczna teoryjka” jak Pan to nazwał jest w tym wątku domeną strony relatywistycznej.
Kościół Franciszek wyjaśnia: homoseksualizm nie jest przestępstwem, lecz grzechem. Każdy akt seksualny poza małżeństwem jest grzechem – przypomniał Ojciec Święty w napisanej wczoraj, 27 stycznia notatce posłanej do amerykańskiego jezuity Jamesa Martina – czołowego duszpasterza osób homoseksualnych w USA.
Jak powiedzieliśmy wcześniej, kłamstwo jest pociskiem w centrum samooceny. Kłamstwo jest czymś, co jest ciężarem i ciężarem, który prowadzi osobę na ścieżkę udręki. To, co na początku jest łatwe i wzmacniające, ponieważ uzyskujemy korzystne wyniki, w końcu jest czymś trudnym do zarządzania i zarządzania nie tylko z naszym
Czasem popatrzenie na wady i grzechy innych lepiej uczy co jest grzechem, niż mądre kazanie. Czasem wojująca wypowiedź przeciw wierze, przypomina co mówi nasza wiara. "Wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga" (Rz 8,28). 5. Czynić dobro. Grzebanie w grzechach, nawet w dobrej wierze, jest grzebaniem w grzechach.
Kościół nie wskazuje szczegółowych wytycznych dotyczących tego, co wolno, a czego nie. Nie można np. jednoznacznie stwierdzić, kiedy pocałunek w białym małżeństwie jest już grzechem. Należy kierować się w takich sytuacjach własnym sumieniem oraz rozeznawać je wspólnie ze spowiednikiem. Jak zorganizować ślub i wesele?
.
RODZAJE GRZECHÓW: ŚMIERTELNE I POWSZEDNIE, CIĘŻKIE I LEKKIENajczęstsze pytanie jakie pada podczas przygotowania się do spowiedzi to jakie są grzechy ciężkie(poprawna nazwa to grzechy śmiertelne) i jakie grzechy lekkie (poprawna nazwa to grzechy powszedne). Jak rozróżnić grzechy śmiertelne i powszednie, albo grzechy lekkie i ciężkie? 1. Zdarza się, że mamy duży problem w rozróżnieniu czy popełniłem(am) grzech śmiertelny czy grzech powszedni. Ma to zasadnicze znaczenie i decyduje o tym: - czy na co dzień mogę w pełni przeżyć mszę św. i zjednoczyć się z Jezusem w Komunii świętej- czy zagrożone jest moje życie wieczne, czy jestem na drodze do piekła, gdyby w tym momencie przyszła śmierć. 2. Aby zauważać różnice warto kierować się następującymi wskazówkami duszpasterskimi: - Grzechy śmiertelne to są te popełnione w pełni dobrowolnie, w pełni świadomie i w bardzo ważnych sprawach (w ciężkiej materii), które zrywają z naszej strony jedność z Bogiem czyli stan łaski uświęcającej (por. KKK 1856-1857). Bez ważnej spowiedzi świętej nie możemy po ich popełnienu przystąpić do Komunii świętej. Jeśli to uczynimy to będzie to Komunia świętokradcza (czyli uczyniony gwałt na Panu Jezusie, który chce najpierw pojednania a potem spotkania) i kolejny grzech śmiertelny ściągający kary doczesne. - Analogicznie, grzechy powszednie to te, których nie uczyniliśmy w pełni wolni, albo w pełni świadomi popełnianych czynów, czy też grzechy dotyczące w materii lekkiej. Grzechy powszednie nie zrywają jedności z Bogiem, nie odbierają stanu łaski uświęcającej. Popełniwszy je możemy przystępować do Komunii św. Inaczej mówiąc gdy w materii lekkiej nie przestrzega się normy prawa moralnego lub gdy nie przestrzega się prawa moralnego w materii ciężkiej, lecz bez pełnego poznania czy całkowitej zgody (por. KKK 1862). - Katechizm Kościoła Katolickiego podpowiada nam jak rozróżnić materię lekką od ciężkiej. Najlepiej je oceniać według poważnych przekroczeń 10 Przykazań Bożych (por. KKK 1858). - Warto zwrócić szczególną uwagę na zło tych grzechów, które stały się ciężkim zgorszeniem dla innych lub które wspólnie z innymi popełniliśmy. Mt 18, 6-7: Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Por. Mk 9,42. Łk 17, 1-2: Rzekł znowu do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!" - Materia ciężka związana jest również z popełnieniem takich konkretnych złych czynności, przez które ktoś inny poważnie cierpi, taci coś wartościowego nieodwracalnie albo traci życie fizyczne lub duchowe - stan łaski uświęcającej. - Popełniony przez człowieka grzech ciężki dla Boga jest pogwałceniem Jego miłości, dla Kościoła jest osłabieniem, dla innych jest zgorszeniem, dla człowieka jest śmiercią duchową, dla szatana jest zwycięstwem w walce duchowej. - Grzechy śmiertelne gładzi w sposób zwykły tylko spowiedź uszna (ta w bezpośrednim spotkaniu ze spowiednikiem, np. w konfesjonale). Wyjątkowo grzechy ciężkie gładzi chrzest lub męczeństwo (raz w życiu), a w momencie bezpośredniego zagrożenia śmiercią: osobisty akt żalu doskonałego albo absolucja udzielona przez kapłana grupie ludzi lub indywidualnie. - Grzechy powszednie gładzi akt pokuty na początku mszy św. i inne akty pokuty, pobożne słuchanie Słowa Bożego, samo przyjęcie Komunii św., modlitwa, uczynki miłości, akt żalu, jak również to wszystko co gładzi grzechy śmiertelne. Jak stąd wynika, podczas mszy św. trzykrotnie dostępujemy odpuszczenia grzechów lekkich. Podczas liturgii słowa spełnia się obietnica, wypowiedziana przez Jezusa na Ostatniej Wieczerzy: „Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3). „Jak pokarm cielesny służy przywracaniu utraconych sił, tak Eucharystia umacnia miłość, która słabnie w życiu codziennym, a ożywiona miłość gładzi grzechy powszednie” (KKK 1394). - Nie jest łatwo rozróżnić grzech śmiertelny od powszedniego, gdy zależy on od wielu okoliczności zewnętrznych, takich jak stopień świadomości popełnianego grzechu, siła zła popełnionego uczynku i klarowność intencji popełnienia zła. Dlatego należy z wielką ostrożnością stosować wszystkie zewnętrzne wskazówki i przede wszystkim kierować się tym co popdowiada nam sumienie, o które dbamy i które świadomie kształtujemy zgodnie ze wskazaniami Kościoła. 3. Zauważmy również, że 7 grzechów głównych to niekoniecznie są grzechy śmiertelne, tylko np. najpowszechniej popełnianie. A o tym czy są śmiertelne decyduje czy popełniliśmy je w pełni świadomie dobrowolnie i w ciężkiej materii.
mam pytanie dotyczące ogladania pornografii. Przeczyatalam tu ze to grzech ciezki. Ale na innej stronie znalazłam taki tekst: Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”. 2. Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy? a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego. b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp. d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go. e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp. f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić. g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły. h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia. i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości. j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św. Czytając to mam wrażenie ze oglądanie przeze mnie pornografii nie jest jednak grzechem cięzkim tylko lekkim. Ponieważ w moim odczuciu nie straciłam przez to wiary ani milosci do Boga. Jestem osoba głeboko wierzącą, wiara jest dla mnie bardzo ważna. Staram sie byz zawsze w stanie łaski uświecającej. I dlatego nie wiem czy jak przez 10minut ogladlam pornografie, zaraz tego żalowalam to popełnilam grzech cięzki? Prosze o odp. Z góry dziekuje:)
W doczesnym życiu każdej jednostki ważną rolę spełnia gospodarka posiadłościowa, ekonomiczna. Ona jest materialną podstawą bytu jednostki, rodziny, państwa. Człowiek musi nieustannie troszczyć się o dach nad głową, o utrzymanie siebie i sobie powierzonych istot ludzkich. To wymaga wiele trudu, pochłania lwią część ludzkich sił i czasu. Gospodarka i ekonomia to czynniki decydujące nie tylko o fizycznym życiu człowieka, ale też o jego życiu duchowym, a nawet nadprzyrodzonym i wiecznym. Dlatego po przykazaniach, które biorą pod ochronę samo życie ludzkie, Stwórca dodał VII. Człowiek ma prawo do własności i ks. Szymański tak go definiuje: Prawo własności jest to wyłączne i stałe prawo posiadania rzeczy materialnej, jej użytkowanie i dysponowanie nią przez właściciela. Podstawą do prawa posiadania jest naturalne prawo do życia. Przedmiotem jednak posiadania nie może być osoba człowieka, ale różne dobra: materialne i duchowe, wspólne i prywatne, realne i potencjalne (praca). Według nauki Kościoła człowiek nie jest absolutnym panem swoich dóbr. W zamiarach Bożych ma on spełniać rolę mądrego administratora i powinien pamiętać o tym, że najwyższym Panem wszystkich dóbr ziemi jest sam Pan Bóg. Pańska jest ziemia i napełnienie jej ( Chrystus często nazywa ludzi włodarzami, robotnikami w winnicy Pańskiej ( 16). Mówi o talentach, z których będą musieli zdać sprawę, a przypowieści o drzewie nieurodzajnym grozi surową karą tym, co nie przynoszą owocu ( 9). Te stwierdzenia mają ogromne znaczenie, przypominają, że wolą Bożą jest, by dobra ziemskie nie były jedynym celem człowieka, by nie stały mu się przeszkodą do zbawienia. Dlatego obowiązkiem człowieka jest dzielenie się swoją własnością w imię chrześcijańskiej miłości. Pan Jezus zaleca miłosierdzie, a na Sądzie Ostatecznym będzie oskarżał: Łaknąłem, a nie nakarmiliście mnie...). W wypełnianiu więc VII przykazania człowiek winien kierować się kardynalną cnotą sprawiedliwości, wytyczającą nasze obowiązki wobec bliźnich. Najczęstszym grzechem naruszającym VII i X przykazanie jest zwykła kradzież - potajemne przywłaszczenie sobie rzeczy cudzej. Kto by jawnie brał cudzą własność, ten popełnia rabunek. Kradzież sama w sobie jest grzechem ciężkim. Św. Paweł pisze: ...ani złodzieje, nie posiądą Królestwa Bożego (l kor. 6. 10 ). Czy kradzież będzie grzechem ciężkim lub lekkim, zależy od wartości zabranej rzeczy i wielkości wyrządzonej bliźniemu krzywdy. Może ktoś z głodu wziął, może żona bierze potajemnie ze wspólnej kasy bez woli skąpego męża. Sumienie tutaj rozstrzyga o wielkości winy. Zabrać biedakowi ostatni grosz, konieczny do życia, będzie z całą pewnością grzechem ciężkim, choć będzie to niewielka suma. Rozpowszechniona jest kradzież dóbr publicznych, społecznych. Słowa: manko, nadużycie, niedobór, defraudacja - często pojawiają się na sądowej wokandzie. Grzechem jest paserstwo - pośredniczenie w kradzieży, przechowywanie rzeczy skradzionych, przemycanie. Podobnie jak rabunek jest to grzech ciężki. Niszczenie, dewastacja mienia prywatnego czy społecznego, choć nie przynosi złodziejowi zysku, jest grzechem większym od zwykłej kradzieży. Najpowszechniejszym grzechem przeciw VII przykazaniu jest oszustwo czyli podstępne narażenie kogoś na stratę. Oszustwem jest każde kłamstwo, obłuda, spekulacja, złe wykonanie przyjętej pracy, sprzedaż gorszego towaru za lepszy, wykorzystanie drugiej osoby. Łapownictwo - powszechny sposób nieuczciwego bogacenia się, zdobywanie tą drogą stanowisk, to też, w zależności od skutków, ciężki grzech. Zatrzymanie umówionej zapłaty zwane jest grzechem wołającym o pomstę do nieba. Wymówka, że ktoś nie ma pieniędzy, nic nie znaczy, bo jeśli pracodawca nie ma pieniędzy, to skąd ma je wziąć pracownik na wyżywienie swej rodziny. Kto za mało płaci swojemu pracownikowi albo wstrzymuje mu należną zapłatę, ten zmusza go do kradzieży, a więc pcha na drogę nieuczciwości. Zagadnienie kradzieży to obszerny temat. Wyżej zasygnalizowane zostały jego wybrane problemy. Dodać trzeba, że wszystkie znane nam kodeksy przewidywały za kradzież bardzo surowe kary, np. bicie, obcinanie rąk, sprzedawanie w niewolę, kamienowanie, itp. Obecnie mówi się o obowiązku naprawienia właścicielowi krzywdy. Ten obowiązek określa się terminem restytucja. Rzecz skradzioną lub znalezioną należy oddać, a w razie jej zniszczenia, zwrócić równowartość. O tym należy pamiętać przy spowiedzi. Piątym warunkiem tego sakramentu jest zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom. Ostatnio przeczytałem gdzieś w internecie, że kradzież np koperty czy długopisu nie jest grzechem ciężkim. Czy jeśli córka podbiera mamie lub siostrze środki kosmetyczne lub jakąś inną drobną rzecz to jest to grzech ciężki? Z jednej strony kradzież to kradzież, ale kradzież jednej koperty, długopisu czy cukierka ma jednak inną "wagę moralną" niż kradzież samochodu. Czy kradzież jest zawsze grzechem ciężkim? Podobno nie każda kradzież jest grzechem ciężkim. Są podobno okoliczności łagodzące. Jak to jest? jakie są te okoliczności? czy rzeczywiście podebranie komuś cukierka lub zwykłego długopisu również jest grzechem ciężkim? Jak to jest? Pytam, bo trafiłam na różne odpowiedzi. Zupełnie skrajne zresztą... Pytam z ciekawości jak to jest? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że grzech lekki jest.. grzechem. Czyli złem. Na pewno nie można go lekceważyć. Często powtarzany nieraz prowadzi do grzechów ciężkich, a nawet do powstania wad. I za niego trzeba Boga i bliźnich przepraszać. To jest mniejsze zło niż w przypadku grzechu ciężkiego, ale ciągle zło... Od kiedy zaczyna się grzech ciężki? W teologii moralnej przyjmuje się, że chodzi o wartość równą dniówce dla gorzej zarabiającego pracownika. Ale mogą też istnieć okoliczności sprawiająca, że i przy mniejszej wartości będziemy już mówili o grzechu ciężkim. Np. okradzenie człowieka ubogiego będzie grzechem cięższym niż zabranie tyle samo człowiekowi bogatemu.... Koperta, tani długopis, to raczej lekka materia czynu zwanego kradzieżą. Zresztą.. Proszę zauważyć, że takie drobiazgi zabieramy bliźnim czasem trochę bezwiednie: czy to drukując dla prywatnych celów dwie kartki papieru( co jest drobiazgiem niewartym roztrząsania) czy przez nieuwagę wkładając na poczcie długopis do kieszeni.... Warto w tym miejscu dodać, że grzechy zasadniczo się nie sumują. To znaczy 1 grzech lekki + 3 grzechy lekkie nie dają grzechu ciężkiego. Podobnie jest w grzechu kradzieży. Z pewnym wyjątkiem: gdy ktoś kradnie "na raty" i - mówiąc obrazowo - po śrubce kradnie cały samochód. W sumie podobnie jest, gdy ktoś z kradzieży robi swój styl życia. Zaplanowanie, że raz wyniesie ze sklepu batonik, potem chleb, potem butelkę wina, potem olej i tak dalej, to już może być grzech ciężki... Okolicznością łagodzącą w sytuacji kradzieży jest wielkość potrzeby. Jeśli ktoś kradnie bogatemu chleb, żeby przeżyć, może nie popełniać żadnego grzechu. Ale okradzenie równie biednego już będzie poważnym grzechem... Kradzież w rodzinie, w bliskiej rodzinie.... To bardziej skomplikowana sprawa. Rodzina zasadniczo ma wspólny majątek, więc np. podbieranie mamie pieniędzy z portfela jest mniejszym grzechem niż zabranie obcemu. Oczywiście to jest też zło, przy okazji uczenie się nieuczciwości, ale zło mniejsze. Zwłaszcza gdyby chodziło o zaspokojenie podstawowych potrzeb.... Kradzież domaga się naprawienia krzywdy wprost. To znaczy oddania tego, co się drugiemu zabrało. Zwolnić z tego może tylko spowiednik, gdy oddanie wiązałoby się z jakąś dużą niedogodnością, np. gdy nie wiadomo komu się ukradło, gdy okradziony został urząd skarbowy (więc dodatkowo byłaby jeszcze kara) i temu podobne... Czy kradzież można usprawiedliwić? Żyjemy w społeczeństwie coraz bardziej bogatym. Półki w sklepach uginają się aż od przeróżnych towarów, kusząc swym wyglądem. Czasem dosłownie, zwłaszcza w sklepach samoobsługowych. Bywa, że jak nikt nie widzi, ktoś korzysta z okazji i chowa coś do torby. Kradną zazwyczaj ci, którzy wcale nie muszą tego robić. Jednak zdarza się i tak, że kogoś do tego czynu pcha ludzka bieda. Czym jest tak naprawdę kradzież? Czy można ją niekiedy usprawiedliwić? Od czego zależy, że jest grzechem ciężkim lub lekkim? Jakie inne wykroczenia moralne naruszają cudzą własność? W różny sposób można naruszyć sprawiedliwość, a przez to także miłość bliźniego, gdy chodzi o płaszczyznę dóbr materialnych. Rodzajem jednak najbardziej widocznym – a jednocześnie szeroko w życiu spotykanym – jest kradzież. W rozumieniu potocznym dopuszcza się jej ten, kto potajemnie, czyli bez zgody i wiedzy właściciela przywłaszcza sobie rzecz cudzą. Może ona być własnością prywatną jakiejś osoby fizycznej lub wspólną osoby prawnej. Jako wykroczenie przeciwko sprawiedliwości kradzież jest czynem niegodziwym, a więc grzechem. Na kartach ksiąg Starego Testamentu znaleźć zresztą można wiele ostrzeżeń przed popełnieniem kradzieży, przewidziane są również kary za jej popełnienie. Chrystus wymienia ją obok innych wykroczeń moralnych, św. Paweł zaś stwierdza, że złodzieje nie osiągną nieba. Nie jest w praktyce rzeczą łatwą określić, kiedy ma się tu do czynienia z grzechem śmiertelnym, a kiedy z powszednim. Istotną sprawą jest wielkość wyrządzonej szkody. Stanowi zaś ona wypadkową przedmiotowej wartości zabranej rzeczy i użyteczności tej rzeczy dla właściciela. Niekiedy trzeba też dodać wartość emocjonalnego przywiązania właściciela do skradzionego przedmiotu. W przypadku gdy pokrzywdzony przez kradzież utracił – według swej oceny – dużą sumę pieniędzy lub rzecz, która była mu bardzo potrzebna, a którą niełatwo będzie mu zastąpić inną, należy uznać, że zachodzi tu wielka szkoda, a więc że jest to przedmiot („materia”) grzechu ciężkiego. Jeżeli popełniający kradzież jest świadomy, że wyrządza taką szkodę, to również subiektywnie obciąża się nią, czyli popełnia grzech ciężki. Potajemne zabranie cudzej własności nie musi mieć charakteru kradzieży. Mogą być bowiem wyjątkowe przypadki moralnie usprawiedliwionego przywłaszczenia sobie rzeczy cudzej, a więc pozornej kradzieży, która występuje w dwojakiej postaci: w sytuacji krańcowej potrzeby oraz w wypadku tajemnego wyrównania. W tych przypadkach ewentualny sprzeciw właściciela winien być uznany za całkowicie nieuzasadniony. W sytuacji krańcowej potrzeby materialnej wolno człowiekowi sięgnąć po cudzą własność i zabrać sobie z niej tyle, ile jest to konieczne do uwolnienia się z tej potrzeby, niezależnie od wiedzy i zgody właściciela. Racją dopuszczającą takie działanie jest powszechne przeznaczenie dóbr tej ziemi. Takie zabranie jest oczywiście dopuszczalne tylko wtedy, jeśli bezskuteczne okazały się inne zabiegi o zdobycie potrzebnych dóbr, oraz tylko w takich rozmiarach, jakie są konieczne do uwolnienia siebie (lub kogoś) od stanu ostatecznej potrzeby. Jednakże nawet wówczas nie wolno uciec się do zabrania cudzych dóbr, jeśli ten czyn sprowadziłby na ich właściciela taki sam stan ostatecznej potrzeby. Potajemne zabranie równoważnych dóbr temu, który szkodę wyrządził, jest czymś godziwym i dopuszczalnym jako słuszna obrona przeciw krzywdzie, jeśli samo krzywdy nie wyrządza. Oczywiście, jest to wyjątkowy i moralnie niebezpieczny sposób dochodzenia swoich praw. Istnieje zawsze możliwość złudzeń, przesadnego faworyzowania siebie i rozszerzenia swoich praw, a potajemny sposób wyrównywania przy dobrze znanej „ludzkiej słabości” niebezpieczeństwo to bardzo powiększa. Wolno się więc nim posłużyć tylko przy jednoznacznym weryfikowaniu się trzech następujących warunków: należność jest ścisła i bezsporna, nie istnieje możliwość odzyskania jej na innej zwyczajnej drodze albo też inny sposób jej dochodzenia połączony jest z wielkimi trudnościami, nie ma niebezpieczeństwa wyrządzenia na tej drodze szkód osobom trzecim (np. podejrzenie kogoś innego o kradzież) lub temu, komu się zabiera (np. przez pozbawienie go rzeczy koniecznych). Naruszenie cudzej własności zachodzi także przez rabunek nazywany dawniej „rozbojem”. Przy kradzieży cudzą rzecz zabiera się potajemnie. W przypadku rabunku dokonuje się tego posługując się przemocą i strachem. Jest on wielkim wykroczeniem moralnym. Oprócz materialnej szkody wyrządza także szkodę moralną w postaci zadanego gwałtu, użycia siły, spowodowania lęku. Najważniejsze zaś jest to, że rodzi poważne niebezpieczeństwo dla życia lub integralności cielesnej napadniętego i rabującego, a więc w zakresie największych dóbr witalnych. Znamię szczególnej złości przejawiają akty poszkodowania, kradzieży i rabunku dokonywane na osobach, które z natury nie są zdolne do skutecznej obrony. Pismo św. zalicza do nich wdowy, sieroty i ubogich, a wykroczenie godzące w ich prawo do własności piętnuje w sposób szczególnie surowy. Są to stosownie do swego określenia biblijnego „grzechy wołające o pomstę do nieba”. Zmuszają one niejako Boga do wkraczania i wyrównywania wyrządzonej krzywdy. Z Katechizmu Kościoła Katolickiego Art. 2401. Siódme przykazanie zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób dotyczącej jego dóbr (…). Art. 2408. Siódme przykazanie zabrania kradzieży, która polega na przywłaszczeniu dobra drugiego człowieka wbrew racjonalnej woli właściciela. Nie mamy do czynienia z kradzieżą, jeśli przyzwolenie może być domniemane lub jeśli jego odmowa byłaby sprzeczna z rozumem i z powszechnym przeznaczeniem dóbr. Ma to miejsce w przypadku nagłej i oczywistej konieczności, gdy jedynym środkiem zapobiegającym pilnym i podstawowym potrzebom (pożywienie, mieszkanie, odzież...) jest przejęcie dóbr drugiego człowieka i skorzystanie z nich.
Cytuj Kłamstwo - kiedy jest grzechem? Czy kłamstwo zawsze jest grzechem? Dlaczego lepiej go unikać?Z jednej strony błędne wydaje mi się podejście na zasadzie imperatywu moralnego. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że mówienie nieprawdy jest czymś bezwzględnie złym i nie wolno się do niego nigdy uciekać. W warunkach ekstremalnych, np. w czasie wojny, nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy przy pomocy oszustwa można uratować ludzkie życie. Trudno mi przyjąć do wiadomości, że takie oszustwo byłoby grzechem. Przykazanie Pańskie zakazuje kłamstwa, które szkodzi drugiemu człowiekowi: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.” [2 Mojż 20, 16] Nie widzę jednak w Biblii bezpośredniego zakazu kłamstwa w każdej wskazuje się na werset z Ewangelii, gdzie diabeł zostaje nazwany „ojcem kłamstwa” [J 8, 44]. Atoli w tym samym wersecie diabeł zostaje nazwany „zabójcą”, a jednak rzadziej wskazuje się na zabójstwo jako uczynek bezwzględnie zły. W szczególności w tradycyjnej nauce wielu wyznań chrześcijańskich kara śmierci jest dopuszczalnym środkiem karania w rękach ziemskiej władzy. Tak więc choć co do zasady odebranie życia człowiekowi jest grzechem to w wyjątkowych przypadkach nie jest. Podobnie, jak mniemam, choć co do zasady kłamstwo jest grzechem, to jednak nie drugiej strony, widzę zagrożenie w następującym podejściu: „Kłamstwo jest dopuszczalne, jeśli nikomu nie szkodzi.” Chrześcijanin nie może rezygnować z prawdomówności, nawet jeśli czyni to w sposób, który nikogo bezpośrednio nie krzywdzi. Przez brak prawdomówności narażone jest na szwank chrześcijańskie świadectwo. Jeśli ktoś zorientuje się, że nie zawsze trzymamy się prawdy, a potem usłyszy jak mówimy o Chrystusie, to - zupełnie rozsądnie - może mieć wątpliwości czy wszystko co głosimy jest naszym szczerym wyznaniem wiary. Grzegorz Posty: 1083Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 20:48Lokalizacja: Warszawa wyznanie: KEA Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Maksymilian » N wrz 30, 2018 17:40 Myślę, że porównanie do zabójstwa jest dobrym tropem, bo, z tego co pamiętam, przykazanie brzmi dosłownie "Nie morduj", więc jest różnica między mordowaniem, o którym czytamy w II Księdze Mojżeszowej 21 rozdziale w wierszu 14: "Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią.", a pozbawieniem kogoś życia. Można by powiedzieć, że dużo zależy od intencji mówiącego, jeżeli, tak jak wspomniałeś, jest wojna i trzeba ukrywać np. Żydów czy Cyganów, to kierujesz się pierwszym przykazaniem w pierwszej kolejności, przykazaniem miłości do Boga i bliźnich. Kłamiąc, że nikogo nie ukrywasz wypełniasz jednocześnie aktywną stronę przykazania "Nie zabijaj", bo jak uczył Luter dopomagasz bliźniemu, aby mu żadna krzywda na ciele się nie stała, a wydanie na śmierć niewinnych ludzi, którzy w żaden sposób nie zawinili byłoby zaniechaniem pomocy bliźniego. Cel składania fałszywego świadectw w tym przypadku nie jest podyktowany grzechem, lecz miłością, podobnie chyba jak sprawa sabatu, którą Jezus poruszał, nie człowiek dla sabatu, ale sabat dla człowieka, dobrym przykładem są tu te chleby pokładne, które kapłan dał Dawidowi i wojsku, chociaż nikt nie mógł ich jeść prócz kapłanów. W tego typu sprawach kłamstwo nie służy wprowadzeniu w błąd bliźniego, który to błąd ma przynieść mu uszczerbek i go skrzywdzić, ale raczej służy zachowaniu innego bliźniego przed agresją, a czasem ten typ kłamstwa służy, aby nie zgorszyć zboru jakąś aferą, którą się, nazwijmy to, w trybie kapturowym rozstrzyga, nie podając prawdziwych powodów dlaczego ktoś został np. usunięty ze stanowiska, która to afera zburzyła by autorytet np. duchownych. Oczywiście, wyobrażam sobie, że zostaje to wykorzystane w zupełnie niecnych celach jak przypadku ratowania kolegów pedofilów w KRK. Maksymilian Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Aleksander » Pn paź 01, 2018 10:20 Grzegorz, Maksymilian bardzo ciekawe i słuszne obserwacje i że przykładów gdzie takie "kłamstwo" jest potrzebą jest o wiele więcej i w czasach, gdy wojna się nie toczy. W wielu zawodach wymagana jest klauzula chronienia tajemnicy: policja pod przykryciem wykrywa gangi, praca wywiadowcza i itd. W takich wypadkach podstawą jest dobro społeczne, dobro firmy i objawienia Bożego spisany w Piśmie Świętym pokazuje nam drogę dojrzewania człowieka. Tak, chociażby po okresie Prawa Mojżeszowego nadszedł czas poznania mądrości Bożej. Do tego okresu należą wszystkie księgi mądrościowe, królewskie. Myślę, że przykłady poruszane w tym wątku odnoszą się, właśnie, do zagadnienia mądrości Bożej. To jest etap w którym uczymy się ważyć rzeczy ciężkie/trudne. Dosyć często Boża mądrość wygląda jak gdyby zaprzeczała przykazaniom Prawa. Np. król Salomon nakazał "wbrew przykazaniom" zabić dziecko, aby ujawniła się prawda o tym kto jest matką. Myślę, też że powinniśmy być bardzo ostrożni w ocenie historii biblijnych. Tak często słyszałem jak kaznodziejowie oskarżali patriarchów Abrahama, Jakuba w kłamstwach, a przecież autorzy Pisma Świętego nigdy o coś takiego ich nie oskarżyli, raczej na odwrót nazwali ich też historie odważnych chrześcijan za czasów Związku Radzieckiego, gdy Pismo Święte było zabronione. Oni jednak odważnie przywozili z zagranicy. Aleksander Posty: 1655Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30 wyznanie: Luteranin dyplomy: 3 Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Aleksander » Pn paź 01, 2018 11:00 Pozwólcie, że dodam o drugiej stronie medalu. Słyszałem świadectwa chrześcijan, którzy nie radzili sobie z życiem w świecie wolnym. Pamiętam pastora, który "przywoził" złe wieści o chrześcijanach, którzy wyemigrowali ze Związku Radzieckiego do USA. Tak np. w Związku Radzieckim byli nauczeni "kombinować". Podobne zachowanie przenieśli do USA, gdzie oszukiwali w podatkach i wielu znalazło się w więzieniu! Aleksander Posty: 1655Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30 wyznanie: Luteranin dyplomy: 3 Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Elżbieta » Pn paź 01, 2018 12:44 Może to się komuś wydać dziwne, ale muszę stwierdzić, że w niektórych wypadkach powiedzenie prawdy być grzechem i to niewybaczalnym. Elżbieta Moderator Posty: 3699Obrazki: 46Dołączył(a): N mar 21, 2010 00:27Lokalizacja: Legnica wyznanie: ewangelicko-augsburskie Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Maksymilian » Pn paź 01, 2018 21:26 Zgadza się Elżbieto, jeśli powiemy prawdę osobie, o której wiemy, że np. targnie się na swoje życie to w pewien sposób go mordujemy. Jest to ciężki temat, bo człowiek, który ma małe poznanie, może się zgorszyć tym, że jest to forma kombinowania. Trzeba mieć dobre rozeznanie, kiedy trzeba dla słusznej sprawy skłamać, bo łatwo popaść w grzech przez fałszywe usprawiedliwianie się. Maksymilian
kiedy kłamstwo jest grzechem lekkim